Polski nauczyciel wobec wyzwań ADHD

Polski nauczyciel wobec wyzwań ADHD

„….w ogromnej mierze zależy to od naszych, pedagogicznych wpływów, których efektem końcowym może być wiara ucznia w siebie samego lub też przekonanie, że kompletnie nie pasuje do otaczającego go świata.”

Autor: Wanda Baranowska, Wyższa Szkoła Humanistyczno Ekonomiczna w Sieradzu

Dziedziniec szkolny, godzina 8 45. Tu wyznaczono miejsce pierwszego spotkania najmłodszych dzieci z wychowawcami. Wokół mnie gromadzą się dzieci. Są uśmiechnięte, ale i trochę strwożone. Tylko kilkoro z nich nie może zatrzymać się w miejscu. Dwoje dla odmiany stoi zupełnie „zamurowanych”. Pierwsze moje myśli: ruchliwe, śmiałe dzieci i takie, do których szczególnie często trzeba będzie wyciągać przyjazną rękę.

O godzinie 900 przechodzimy do szkolnej jadalni na uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego. Jednak zachowanie tych kilkorga dzieci nie uległo zmianie ani w drodze, ani w trakcie krótkiej uroczystości. Nie zatrzymały się ani na chwilę, nie przestały rozmawiać z rodzicami, zaczepiały każdego, kto znalazł się w pobliżu, zadały mi w tym samym czasie ogromną ilość pytań nie oczekując, zdawało się, żadnej odpowiedzi.

Po uroczystości w jadalni poszliśmy obejrzeć naszą salę. Tam moi uczniowie wybrali sobie miejsca w ławkach i otrzymali ode mnie wizytówki. Nie wszyscy; po kilkunastu minutach pobytu w sali nadal miałam w ręku 5 wizytówek – Daniela, Krzysia, Michała, Szymona i drugiego Michała. Ich właściciele w specyficzny sposób „zwiedzali” klasę i szkolny korytarz, a za nimi biegali towarzyszący nam rodzice.

I tak też zostało do chwili, gdy po dwóch latach ciężkiej, aczkolwiek niezmiernie satysfakcjonującej pracy musiałam pożegnać się z moją klasą.

W klasie tej, jak można się domyślić, znalazły się dzieci nadpobudliwe psychoruchowo z deficytem uwagi. We wrześniu wiedziałam o nich niewiele, właściwie tylko tyle, że takie bywają i że wymagają szczególnych metod nauczania i wychowywania. Wiedziałam również, że muszę się szybko i wiele nauczyć, by to zjawisko ogarnąć, tym bardziej, że moja własna córka Ola okazała się zdumiewająco podobna do moich uczniów.

Aktywność jest podstawową właściwością zachowania dzieci. Jednak uczniowie, o których wspomniałam, różnili się pod tym względem zasadniczo od pozostałej gromadki. Byli nadpobudliwi psychoruchowo, cierpieli też na deficyt koncentracji uwagi. Obok wymienionych cech pojawiało się też wiele innych problemów, związanych z wypełnianiem przez nich roli ucznia. Wielu z nas, nauczycielom, takie dzieci wydają się być aroganckie, krnąbrne i lekceważące nasze polecenia czy też normy ustanowione przez szkołę. Inne są jakby nieobecne w klasie, często negują sens proponowanych przez nas działań i w odróżnieniu od pozostałych dzieci nie czerpią radości z samego ich wykonywania. Nie przewidując konsekwencji swojej aktywności na oczach nauczycieli, wygłupiają się i wdają się czasem w bójki i awantury, po których pozostają sami „na placu boju” – inni uczniowie wycofują się wcześniej, wiedząc, jakich można się spodziewać konsekwencji niewłaściwego zachowania.

Niełatwo jest również współpracować z rodzicami tych uczniów. Narzekamy, że mówią do nas tonem kategorycznym, żądają „praw” dla swoich dzieci, oskarżają o nieudolne praktyki lub też unikają z nami wszelkich rozmów.

Coś jednak sprawia, że niektórzy z tych szczególnych uczniów wyrastają na sławy, zaś inni nieustannie doznają porażek, co niekiedy nawet popycha do popełnienia samobójstwa. Warto przypomnieć, że w ogromnej mierze zależy to od naszych, pedagogicznych wpływów, których efektem końcowym może być wiara ucznia w siebie samego lub też przekonanie, że kompletnie nie pasuje do otaczającego go świata. I choć powyższe stwierdzenie trąca kolokwializmem, to jednak w codziennych zmaganiach ze szkolną biurokracją zapominamy o wadze tej „oczywistej prawdy”.

Polska szkoła XXI wieku, choć odeszła od encyklopedyzmu, nadal gloryfikuje wiedzę, mimo wielu pisemnych deklaracji o woli kształtowania u uczniów umiejętności społecznych. Jedynym odzwierciedleniem tej woli jest szkolna ocena zachowania ucznia, która jednak w rzeczywistości określa co najwyżej stopień przestrzegania przez niego regulaminu szkolnego.

Czy znacie Państwo nauczyciela, który otrzymał nagrodę za zamianę szkolnego „kibola” w „kibica”? Znam za to nauczycieli, którzy byli lub są szykanowani za zbyt małe postępy w nauce swoich uczniów, również tych dotkniętych wszelakimi deficytami, w myśl tezy, że najistotniejszy jest postęp, nie zaś przewidywany w planach wynikowych efekt procesu nauczania.

Jak się w tym wszystkim odnaleźć, pragnąc z jednaj strony wyjść naprzeciw potrzebom każdego ucznia i jego rodziny, a z drugiej żyć w zgodzie z przełożonymi i koleżeństwem?

Na początek proponuję co następuje:

Nauczycielu

  • uwierz w siebie, – jeśli czegoś nie wiesz, to się z pewnością dowiesz, jeśli czegoś jeszcze nie potrafisz, to się z czasem nauczysz; jednak wiele już wiesz i potrafisz;
  • szanuj swój czas – nie musisz „odbębnić” kolejnego szkolenia na temat operacjonalizacji celów czy podnoszenia jakości pracy szkoły – ten sam czas możesz wykorzystać na relaks, dzięki któremu następnego dnia wejdziesz w progi szkoły z uśmiechem;
  • zadbaj o osobistą satysfakcję z pracy – o wewnętrzny spokój i przekonanie, że to, co robisz, jest słuszne i przyjazne każdemu dziecku;
  • nie porównuj się z koleżeństwem- każda z grup dzieci jest inna, każda ma swoje własne możliwości i ograniczenia, a co za tym idzie – naturalnym staje się odmienny styl wychowania i nauczania, ilość zorganizowanych wycieczek, czy konkursów. Podsumowując, ważne są potrzeby Twoich uczniów i to do nich dopasowujesz swoje działanie, które nie musi iść w parze ze szkolnymi statystykami;
  • dostrzegaj w rodzicu „trudnego” dziecka partnera – mimo nieufności, z jaką czasem Cię traktuje, stoi po tej samej stronie – obojgu Wam zależy na tym, by pobyt dziecka w szkole dawał mu satysfakcję, którą przełoży teraz i w przyszłości na swój osobisty rozwój.

Z życzeniami wszelkiej pomyślności!

Wanda Baranowska

pedagog, nauczyciel akademicki

Wyższa Szkoła Humanistyczno Ekonomiczna

w Sieradzu

Czy artykuł był użyteczny?

Używamy plików cookie, aby zapewnić najlepszą jakość korzystania z naszej witryny. Możesz dowiedzieć się więcej o plikach cookie, których używamy i jak zmienić ustawienia.

Akceptuję